Dzisiaj przeniesiemy się do baśniowej krainy, gdzie światem rządzą wiedźmy i magowie, gdzie niezawodnym środkiem lokomocji jest gad - smok, który pilnuje złotych jabłek w ogrodzie Hery.
Takie właśnie miałam skojarzenie, gdy usłyszałam o składniku aktywnym jakim jest SMOCZA KREW ;-). Ale z racji tego iż jestem mocno stąpającym po ziemi człowiekiem, zaczęłam drążyć temat a efekty mojego śledztwa przedstawię poniżej. Nic innego nie pozostało jak zaprosić Was do lektury o składniku aktywnym jakim jest tajemnicza SMOCZA KREW.
Przeniosę Was na chwilkę do Amazonii, gdzie wśród niezliczonych gatunków drzew, rośnie sobie drzewo pionierskie o bardzo ładnej nazwie Croton lechleri. Plemiona Majów już dawno odkryły jego magiczną moc. Drzewo to jest źródłem soku żywicznego nazywanego „Sang de Dragon – Smocza Krew”. Stosowanego przez szamanów do tamowania krwawień, zmniejszania bólu, leczenia trudno gojących się nadżerek i owrzodzeń oraz zakażonych ran. Roślina Croton lechleri osiąga rozmiar nawet 20 metrów, żyje kilka tysięcy lat, ponieważ ma niezwykłe zdolności do autoregeneracji i odradzania się. Ma białe, miękkie, gładkie i kształtem przypominające smoka nasiona. Po nacięciu kory drzewa wydobywa się esencja rośliny, największe jej bogactwo - gęsta, ciemnoczerwona żywica…. i to jest właśnie ta osławiona smocza krew. Ale jak to na detektywa kosmetycznego przystało, to że Indianie sobie tam coś używają nie do końca mnie przekonuje, więc zaczęłam szukać informacji na temat składu chemicznego tej żywicy….. Oto co znalazłam:
Skład chemiczny żywicy zwanej smoczą krwią pozyskanej z drzewa Croton lechleri:
taspina - to alkaloid, który działa jako silny inhibitor acetylocholinoesterazy i bliznat, wspomagający leczenie mikrourazów oraz stymulujący produkcję fibroblastów;
lignany - mają silne właściwości antyoksydacyjne, antynowotworowe i dodatkowo regulują gospodarkę hormonalną. Wykazano, że mają one od 4 do 5 razy silniejsze właściwości antyoksydacyjne niż powszechnie stosowana witamina E, uznana za jeden z najlepszych przeciwutleniaczy oraz witamina C.
flawonoidy - w bardzo ogólnym ujęciu działają na skórę zewnętrznie przeciwdziałające wolnym rodnikom w jej warstwie rogowej oraz w naskórku poprzez zmniejszenie aktywności enzymatycznej, a także wewnętrznie – w skórze właściwej - tam z kolei wpływają na rozszerzalność naczyń krwionośnych oraz stymulują mikrokrążenie skórne, a co za tym idzie hamują procesy takie jak kolagenoza (rozkład włókien kolagenowych) i hialuronidazy (rozkład kwasu hialuronowego)
diterpenoidy substancje naturalne, które są odpowiedzialne między innymi za zabezpieczenie ran w roślinie, czyli są to takie płytki krwi człowieka. Są bakterio- grzybo- i wirusobójcze.
a także fenole, kwas benzoesowy, wanilinę, metylotymol, steroidy, alkohol linalolowy, olejki eteryczne, proantocyjaniny.
Bogaty skład smoczej krwi powoduje jej silne działanie na skórę, chroni ją przed atakiem wolnych rodników, a co za tym idzie przeciwdziała starzeniu się skóry. Ponadto badania wykazały, że stymuluje włókna kolagenowe i elastyczne do odnowy, wpływając korzystnie na fibroblasty, podstawowe komórki skóry właściwej. Właściwościami soku drzewa Croton lechleri powinny zainteresować się osoby, których problemem są blizny i rozstępy, ponieważ produkt ten skutecznie zmniejsza ich widoczność.
Preparaty zawierające cenną żywicę będą znakomicie sprawdzały się dla cery dojrzałej, gdyż stymulacja wytwarzania włókien szczególnie efektywnie przebiega w przypadku starszych komórek. Smocza krew działa na skórę kojąco i łagodząco. Pomaga zlikwidować zaognienia i stany zapalne.
A teraz ciekawostka, a nawet dwie :-)
1. Badania kliniczne wykazały, że Dragon’s blood to jeden z najlepszych na świecie antyoksydantów niszczących wolne rodniki. Pod tym względem jest kilkukrotnie skuteczniejsza od zielonej herbaty, jagód goji, kwiatu róży czy oliwki.
2. Amerykańska agencja FDA zatwierdziła Smoczą Krew jako lek botaniczny.
Powiem tak: Na mnie te informacje zrobiły ogromne wrażenie, dlatego nie namyślając się długo wprowadziłam kosmetyki z tym składnikiem do mojej codziennej pielęgnacji. Bo przecież, gdy Herkules zabił smoka, który pilnował złotych jabłek w ogrodzie Hery z jego krwi wyrosły smocze drzewa…… coś w tym musi być!
Basia