Dzisiaj będzie o silikonach w produktach Czyli: Czy warto używać produktów z silikonami, i dla kogo są dedykowane?
Pewnie wiecie co to jest silikon. Mi osobiście kojarzy się ze sklepem budowlanym i remontami, albo z wypełnieniem piersi…. czyli jak widzimy rozrzut jest dość duży… więc czy to jest to samo?
Silikon to nic innego jak związek krzemu, więc na pierwszy rzut oka jest to coś naturalnego, ALE!
Krzem jest budulcem włosów, paznokci i kości, nadaje sprężystość i elastyczność naskórkowi i skórze właściwej. Pierwiastek ten bierze udział w syntezie kolagenu i wspomaga prawidłowy rozwój kośćca. Stężenie krzemu w surowicy krwi jest mniejsze niż w skórze. Rosyjski badacz Wronkow stwierdził, że: „żadna materia żywa, żaden organizm nie może egzystować bez związków krzemu”.
Poza występowaniem krzemu w postaci różnorodnych związków w organizmach żywych i w przyrodzie nieożywionej, człowiek stworzył w ostatnich kilkudziesięciu latach wiele użytecznych związków krzemu, bez których obecnie życie byłoby znacznie utrudnione Silikony są najmłodszym tworzywem sztucznym, które znalazło zastosowanie w wielu dziedzinach życia człowieka np. w medycynie, kosmetologii, dermatologii, czy w codziennym przygotowywaniu posiłków.
Wykazują one charakter w większym stopniu nieorganiczny niż organiczny oraz bardzo ciekawą budowę, przypominającą szkło krzemowe. Zapotrzebowanie na silikony wynika zarówno z ich szczególnych właściwości w porównaniu z dotychczas znanymi polimerami organicznymi, jak i z faktu, iż niewielkie ich ilości są wystarczające do uzyskania oczekiwanych rezultatów. Silikony odznaczają się odpornością na niską i wysoką temperaturę oraz na wiele czynników chemicznych (w tym na działanie wody, pary wodnej i olejów), atmosferycznych i promieniowanie UV,, wysoką ściśliwością, wyjątkową elastycznością i ogólnie wysoką trwałością.
W kosmetyce silikony pojawiły się w końcówce lat 80. Założeniem ich wykorzystania miały być szampony do włosów, ale jak to była został wprowadzony do kosmetyków kolorowych, pielęgnacyjnych i wszystkich jakie są tylko możliwe. Pierwszą marką która wprowadziła silikon do swoich kosmetyków był REVLON.
Teraz powinnam napisać jak się dzielą silikony, że badania naukowe potwierdziły iż nie są niebezpieczne dla środowiska, bo nie mają zdolności kumulacji i są biodegradowalne, a jednak! Wielka Brytania przyjęła ograniczania niektórych silikonów w produktach kosmetycznych do spłukiwania w ilości do 0,1%, a w czerwcu 2018 roku Kraje Wspólnoty, miały zdecydować o takim samym ograniczeniu Lecz! stowarzyszenie Silicones Europe, jak i wiele firm stosujących cyklosiloksany na dalszych etapach produkcji zgłosiło swoje obszerne uwagi do dyskusji prowadzonej w ramach konsultacji społecznych poprzedzających tę decyzję.
Wniosek? oni się biją dalej a my nie mamy regulacji prawnych
Dobra! teraz, o tym jak działają silikony na naszą skórę, otóż są one dla naszej skóry obojętne nie powodują alergii, a w związku z tym, że ich cząsteczki są duże, też nie ma szans na przenikanie w głębsze warstwy skóry. Powodują, że rozprowadzeniu na powierzchni skóry, staje się ona gładka, nie klei się, nie świeci, zmarszczek mamy jakby mniej… krem lepiej się rozprowadza, jest taki jedwabisty Czyli takie cudeńko ;-) A i jeszcze zapomniałam napisać, że badania potwierdzają, że silikony nie są komedogenne (nie zapychają), i nie zaburzają wymiany gazowej naszej skóry, czyli nie ograniczają dostępności tlenu (tak jak parafina a fuj!) Same plusy! Więc o co ten szum?
Otóż, pamiętajmy że pomimo wszystko jest to substancja syntetyczna, co samo w sobie nie jest złe. Ale jak czytam, że są to substancje odporne na działanie wody, trudno rozpuszczają się w olejach, i mogą niby same wyparować z powierzchni skóry (silikony gazowe), to zaczyna zapalać mi się czerwona lampka. Po pierwsze jak już nie będę chciała mieć buzi takiej gładkiej i ślicznej, tylko czystą to jak je usunę z powierzchni skóry? wodą? nie, olejem nie? to co szczotką ryżową? po twarzy? do krwi? (poniosło mnie, ale to przez zamiłowanie do kryminałów :-)) Druga sprawa: silikon to emolient czyli zapobiega odparowywaniu wody z powierzchni skóry, czyli tworzy okluzję, przykrywa nas, to nie rozumiem o co chodzi z tą wymianą gazową i nawilżaniem pośrednim (odparowywaniem) że niby jak nic nie wypuszcza z powierzchni skóry to jak do niej wpuszcza?
Następną sprawą która mnie intryguje to czy pozwala przeniknąć substancjom aktywnym zawartym w kosmetyku? Badań na to nie ma, nikt nie chce się wypowiadać na ten temat Dziwne?
Jedźmy dalej. Zawsze zastanawiała mnie jedna rzecz mianowicie maksymalne dopuszczalne stężenia składników w produktach i jak to się ma to tego, że my w naszej pielęgnacji używamy nie tylko jednego kosmetyku ale kilku. Np. robimy demakijaż mleczkiem, później myjemy buziaka pianką, następnie tonik serum krem pod oczy i krem czyli mamy tutaj 6 produktów i niech każdy z nich zawiera substancję, której maksymalnie stęzenie w produkcie wynosi 1%, to znaczy że przy takiej podstawowej pielęgnacji, substancji tej mamy 5 razy większą od dopuszczalnej? no właśnie! Tak samo mamy z silikonami, które na nasze nieszczęście są obecne prawie we wszystkich kosmetykach pielęgnacyjnych i kosmetykach kolorowych. Więc co robimy? ślicznie pakujemy na swoją skórę takie ilości silikonu, że głowa mała, i pamiętajmy że nie tak łatwo usunąć je z powierzchni skóry. Nakładamy warstwa po warstwie, warstwa po warstwie silikon pięknie się oklejając…. a następnie chcemy aby składniki aktywne zawarte w kremach przenikały w głąb naszej skóry, i opóźniały procesy starzenia…. regenerowały…..nawilżały…… odżywiały….no chyba się tak nie da?
Idąc dalej… producenci serwują nam w kosmetykach nie tylko jeden rodzaj silikonów, ale kilka, do tego jakiś olej mineralny i…. problemy skórne GWARANTOWANE!
W mojej pracy coraz częściej spotykam się z kobietami, które po 40 roku życia mają skórę problematyczną, mieszaną, z trądzikiem. Kiedyś taki rodzaj cery był dedykowany do skór młodych, a teraz to plaga. Przypadek? niestety nie, moje pokolenie zachłysnęło się kolorówką i już w wieku 20 lat nakładało się podkłady, pudry, bazy i Bóg jeden wie co jeszcze, a tymczasem…… czekała na nas pułapka w postaci silikonów, olejów mineralnych i jeszcze parę innych ciekawych składników, które to w perspektywie czasu spowodowały, że nasza skóra jest sucha, utraciła swoją jędrność, funkcje obronne zostały zachwiane, zaczęła się szybciej starzeć, pojawiają się na niej zmiany w postaci wyprysków (niekiedy ropnych), zaskórniki…..
Kiedyś zastanawiam się nad tym dlaczego nasze babcie, mamy, miały takie ładne skóry?czy to dlatego, że szare mydło używały? a może dlatego że krem Nivea jest taki fantastyczny? I wiecie, doszłam do wniosku, że miały takie skóry z …..niedostatku! tak właśnie! Nie miały możliwości (ponieważ produkty te nie były ogólnodostępne) nakładania baz, podkładów, pudrów, korektorów, bronzerów i sama nie wiem czego jeszcze codziennie na skórę, a wiecie jaki jest wspólny mianownik tych produktów? właśnie!
Patrząc na twarze zachodnich gwiazd "złotej ery HOLLYWOOD" (oczywiście tych które starzeją się z godnością) co widzimy? skóra dojrzała, starcza, wyglądają gorzej niż nasze babcie i mamy, dlaczego? (pomijam tryb życia), ponieważ ich twarze były pokrywane kolorówką sceniczną, która charakteryzuje się czym? właśnie!
Oczywiście musimy pamiętać o tym, że jest wiele czynników, które wpływają na to jak wygląda nasza skóra, ale uważam że jednym z nich jest silikon.
Znacie moje zdanie na ten temat i kilka faktów wybór należy do WAS. Ja staram się sięgać po kosmetyki bez zawartości silikonów, a jak już się pojawiają to jeden i łatwo zmywalny.
Jak są oznaczone silikony w kosmetykach? nazwy silikonów kończą się następującymi przyrostkami:
-siloxane,
-silanol,
-silicone,
-methicone.
Podsumowując: silikony nie są niebezpieczne dla zdrowia, podobno też nie są niebezpieczne dla środowiska, ale czy są bezpieczne dla naszej skóry? niby tak, ale stosowanie ich w dłużej perspektywie, bez odpowiedniej pielęgnacji i więcej niż w jednym produkcie zdecydowanie nie sprzyjają nasze skórze powodując jej nadmierne przesuszenie. Nie do końca jest również wyjaśnione, czy pozwalają przenikać w głębsze warstwy skóry składnikom aktywnym zawartych w kremie - a przecież na nich nam najbardziej zależy i za nie płacimy kupując kosmetyk.
Basia